Nowotomyska Grupa Dyskusyjna

nieformalne dyskusje polityczne i religijne

Nieformalna grupa dyskusyjna
Edit: Wybaczcie, nie przedstawiłem się. Cześć, to mój pierwszy post tutaj, witam, i tak dalej. :D

Thormund Fregharson:
Hepatoil:
Clove:
Nie znam żadnego systemu - politycznego, gospodarczego, itd. - który brałby pod uwagę ułomność człowieka, to jest decyzje nielogiczne, nieprzemyślane czy błędy w rozumowaniu. Prawdopodobnie żaden system nie jest na dłuższą metę dobry, co udowadnia nam historia - wszystko się kiedyś kończy, nawet po tysiącach lat.
Wspomniałem o ułomności - najskuteczniejsze są (chociaż ich nie pochwalam) systemy totalitarne, które sprowadzają rolę człowieka do posłusznego niewolnika, który ma ograniczone pole do manewru - czy to poprzez pranie mózgu (III Rzesza i propaganda nazistowska), ograniczanie człowieka do statystyki... Czego on jest zupełnie świadom (ZSRR), kontrola za pomocą religii (Imperium Rzymskie, Egipt Faraonów, spora część średniowiecznej Europy i wszystkie państwa w historii praktykujące kult jednostki), itd. - w praktyce więc najmniej "ludzkie" systemy są najskuteczniejsze, z prostych przyczyn:
 - gdy zamiast grupy ludzi chcących robić rzeczy A, B i C, masz ponurych i posłusznych pracowników, którymi możesz dowolnie sterować, masz możliwość pokierowania państwem/okręgiem administracyjnym/fabryką w sposób możliwie najbardziej skuteczny; jest to, oczywiście, prymitywne i z poziomu jednostki - nieskuteczne, gdyż, jak wiemy, zadowolony i cieszący się z życia pracownik jest wydajniejszy... Jednak... W wielomilionowym społeczeństwie jest to statystyka, a taka liczba pracowników spokojnie wystarcza do osiągnięcia wysokiego poziomu, np. produkcji określonego towaru, jeśli odpowiednio się nimi pokieruje. Kwestia organizacji zasobów ludzkich.
 - sprzeciw i chęć organizowania się można brutalnie stłumić; oczywiście, znamy przypadki oporu, który się udał - głównie ze względu na to, że ludzie mieli jakiś promyk nadziei, że gdzieś indziej - czy na miejscu - można zbudować lepsze jutro. Na szczęście dla nas zwykle trafiało się więcej krajów typowo "dobrych", które w ogóle istniały, dzięki czemu, chociażby podczas PRL-u, można było walczyć o swoje, bo ktoś inny udowodnił, że może się żyć lepiej i nie być pod butem. Inna sprawa, że często nad tymi "innymi" były inne, niewidoczne buty. :) Jednak, gdy brakuje takiego bodźca zewnętrznego (patrz "Rok 1984" Orwella) ludzie zwykle nie mają nadziei i nie próbują. Takimi jest najskuteczniej kierować, bo zwyczajnie nie wyrażają sprzeciwu, chociaż ich życie ciągnie.

Pominę fakt, że monopolizm niektórych korporacji (Monsanto, molochy żywnościowe i farmaceutyczne, itd.), banki czy wspomniany przez Thormunda interwencjonizm państwowy zwyczajnie (z jego poglądem, to jest Thormunda, się zgadzam) kładą na społeczeństwach knagę.

Arsenicum:
Dlaczego wg Ciebie, cytuję: "O ewolucji wiem pewnie tyle co Wy, a może i więcej... mimo wszystko, ta teoria leży i kwiczy. Nie przekonuje mnie, a wiele dowodów świadczących o ewolucji, dla mnie świadczą przeciw."
Dlaczego ta teoria wg Ciebie leży i kwiczy? Jakie dowody zgłębiłeś i dlaczego świadczą przeciw?

___